Biegunka to temat rzeka… i by nie wdawać się w porywające szczegóły, w każdym przypadku objaw ten powinien wzmocnić Twoją czujność. Przede wszystkim pamiętaj, że podstawą leczenia biegunki i wymiotów zawsze jest właściwa podaż płynów!
Jedynym mechanizmem, który podczas nieżytów żołądkowo-jelitowych nigdy nie ulega zaburzeniu to ten zależny od glukozy i sodu (soli i cukru). Dlatego podanie roztworu tych składników w odpowiednich proporcjach sprzyja uzupełnianiu strat płynowych i zapobiega powstawaniu zaburzeń jonowych. Współcześnie w takich przypadkach na pomoc przychodzą nam doustne płyny nawadniające (tzw. elektrolity), ale jak radzono sobie kiedyś?
Woda z solą i cukrem
Od połowy XIX wieku standardem leczenia podczas epidemii chorób biegunkowych – przede wszystkim szalejącej wówczas cholery – były dożylne wlewy hipertonicznej soli. Wówczas odkryto też mechanizm wchłaniania wody i na tej podstawie opracowano skład pierwszych doustnych płynów nawadniających (DPN).
W trakcie epidemii cholery szerzącej się w czasie wojny w Bangladeszu, pewien lekarz w obozie dla uchodźców, któremu skończyły się kroplówki, kojarząc, że gdzieś już o DPN czytał, zaczął podawać pacjentom takie płyny domowej roboty. Po prostu – mieszał wodę z solą i cukrem. Tym sposobem uratował 3 tysiące osób. Co więcej – okazało się, że śmiertelność wśród jego pacjentów nawadnianych doustnie była mniejsza niż tych nawadnianych dożylnie (3,6% vs 30%).
Nie polecam samodzielnego przygotowywania takiej mikstury, zwłaszcza, że proporcje soli do cukru muszą być bardzo precyzyjnie dobrane. Dziś na szczęście do wyboru mamy dużo skuteczniejsze preparaty. Pamiętaj więc, że podaż płynów pozwala uniknąć odwodnienia, ewentualnych zaburzeń elektrolitowych, a w konsekwencji hospitalizacji.