7 najpopularniejszych ciążowych mitów i zabobonów

Jednym z najbardziej znanych zabobonów o ciąży jest to, że kobiety noszące chłopców ładnieją, a kobiety noszące dziewczynki brzydną. Znacie jeszcze jakieś?

Moim ulubionym i chyba najbardziej utrzymanym w społeczeństwie ciążowym zabobonem jest:

Jeżeli kobieta ma zgagę to znaczy, że dziecko urodzi się owłosione

Uwaga uwaga – 90% (!) kobiet w ciąży ma zgagę, w szczególności w III trymestrze. I uwaga uwaga – 90% dzieci rodzi się z włosami na głowie. Czyli rachunek jest prosty, zgaga równa się owłosione dziecko. Proste, nie? 😉

Prawda jest taka, że są to dwie zupełnie od siebie nie zależne sprawy. Zgaga powstaje wtedy, kiedy macica na tyle rozciąga przeponę, że naciąga się tak zwany rozwór przełykowy, czyli miejsce gdzie przełyk przechodzi przez przeponę i dochodzi do żołądka. Kiedy przepona jest naciągnięta, żołądek gorzej się „zamyka” i zarzuca przez to swoją kwaśną treść do przełyku.

To zjawisko formalnie nazywa się zgagą i występuje nie tylko w ciąży – ale w ciąży jest niemalże nieuniknione. Natomiast to, czy dziecko będzie miało włosy na głowie czy nie, przy porodzie, nie ma z przeponą i żołądkiem mamy nic wspólnego – zależy to od genów. Jako ciekawostkę wam dodam, że na początku trzeciego trymestru wszystkie dzieci są całe pokryte włoskami – nazywamy je lanugo. Włoski te zanikają, a włosy, które są przy porodzie dziecka na głowie, również w trakcie rozwoju noworodkowego, wypadają i dopiero później ponownie odrastają.

Wracając do tematu włosów i zgagi – bardzo często pacjentkom pokazuje włoski w USG trzeciego trymestru (świetnie je widać – takie falujące białe farfocelki na główce) wtedy 9 na 10 kobiet mówi – „no właśnie pani doktor, to dlatego ja mam taką straszną zgagę”.

Jeżeli mam ochotę na małą lekcję matematyki tego dnia, to tłumaczę pacjentce to, co zaraz wam wytłumaczę. Jeżeli 90% kobiet ma zgagę i 90% dzieci ma włoski to jak często zdarzy się pacjentka, która ma zgagę i dziecko nie ma włosów wynosi 0,9 x0,1 czyli 9:100. A kobieta, która ma zgagę i dziecko ma włosy to 0,9 x0,9 czyli 81:100 ! Zgadnijcie, które kobiety mają większe przebicie? Te bez zgagi się nie wypowiedzą, a tych ze zgagą jest 9 do 81 – czyli 9 razy więcej. I one utrzymują, i dalej będą utrzymywały ten zupełnie nielogiczny, ale statystycznie całkiem niezły zabobon.
Mogłabym uczyć matematyki w szkole?

Kobiety noszące chłopców ładnieją, a kobiety noszące dziewczynki brzydną

Zacznijmy od tego, że kobiecie w ciąży nigdy nie powinniśmy mówić, że brzydnie. Ba, nawet ogólnie, mówienie tego komukolwiek „że brzydnie” wydaje mi się bardzo niekulturalne. Ale gdzieś się utarło takie przekonanie – że kobietom w ciąży tak wolno mówić – bo to przecież prawie jak komplement i no przy okazji pomagamy jej odgadnąć płeć. Większej bzdury niż tego mitu nie ma. W szczególności w I trymestrze. Owszem, zarodki męskie i żeńskie będą się różniły minimalnie składem hormonalnym w ich ciele… ale na tle nawału hormonów mamy, te mikroMINIMALNE ilości hormonów płciowych dziecka, które ma zaledwie kilka centymetrów na pewno NIE ma przełożenia na gospodarkę hormonalną oraz co za tym idzie wygląd matki.

Poza tym z tym mitem wiąże się takie błędne koło. Jak się kobiecie mówi, że pięknieje, to zaczyna się ona czuć pięknie – uśmiecha się, promienieje i rzeczywiście pięknieje. A jak komuś się wciąż mówi, że wygląda „tak niezbyt w tej ciąży” to siłą rzeczy (i sugestii) kobieta być może będzie czuć się brzydko.

Jeżeli kobieta będzie nosić korale to dziecko urodzi się owinięte pępowiną

Przy tym bzdurnym zabobonie ponownie chciałabym się powołać na statystyki i Was uspokoić. Około połowa dzieci rodzi się owinięta pępowiną. Nie wiem jaki procent kobiet nosi korale – myślę, że zależy to od sezonu i tego, co w danym roku zaprezentują guru mody tego świata. Czy w danym roku będzie modniejszy look a la Coco Chanel z perłami czy bardziej sportowy look od Ralpha Laurena.

Jakby nie było, obiecuje wam, że to czy założycie korale, perły czy łańcuszki czy będziecie świecić nagą szyjką przez całą ciążę – nie ma żadnego wpływu na to czy dziecko będzie owinięte pępowiną – u połowy z was będzie owinięte. I tu akurat analogia z koralami jest adekwatna.

Owinięcie pępowiną jest podobne do korali, korale luźno oplatają szyję, muskając ją. Korale nie duszą – podobnie jak nie dusi pępowina. Co więcej, dziecko doskonale potrafi bawić się pępowiną, nawet kilka razy dziennie może się w nią zawinąć i odwinąć – w końcu pępowina to jego jedyna „zabawka” w brzuszku. Między innymi, dlatego sprawdzanie na USG czy dziecko jest czy nie jest owinięte pępowiną jest absolutnie NIE zasadne.

Jeżeli dziecko jest zbyt ścisło owinięte pępowiną podczas porodu – co zdarza się bardzo sporadycznie – to nie widać tego w USG – wyjdzie to w zapisie KTG. Jeżeli w trakcie porodu pępowina będzie hamowała postęp porodu i ściśle oplata dziecko, to na zapisie KTG pokażą się charakterystyczne spadki tętna.

W ciąży nie wolno podnosić rąk do góry, bo wywołuje to poród lub poronienie

Nie jest to prawda, w zdrowej ciąży można wykonywać wszystkie ruchy zarówno górnymi jak i dolnymi kończynami, i to od samego początku do samego końca ciąży. Macica jest jednym z najsilniejszych i najbardziej plastycznych mięśni w naszym ciele. Jak dobrze wiadomo umiejscowiona jest nad miednicą kostną, która zapewnia jej bezpieczeństwo i wsparcie.

Dodatkowo macica jest utrzymana przez cały skomplikowany aparat więzadeł i mięśni miednicy mniejszej, które zapewniają jej dodatkową ochronę i utrzymują macicę w prawidłowej pozycji podczas całej ciąży. Punktem newralgicznym, który teoretycznie mógłby być najbardziej podatny na „uszkodzenie” jest jej wejście – czyli szyjka macicy.

Jednak w zdrowej ciąży szyjka macicy jest długa, zamknięta i wyjątkowo sprężysta. Wydolna szyjka macicy to taka, która ma przynajmniej 25 mm długości, kanał jest zamknięty a jej konsystencja jest stosunkowo twarda, niczym napiętego mięśnia. Tak powinna wyglądać szyjka macicy do 34. tygodnia ciąży, po tym czasie nie dość, że może, a powinna zacząć się skracać i mięknąć, aby przygotować się do porodu. To jak szybko szyjka się skraca i mięknie jest bardzo indywidualne oraz zależy od tego czy kobieta jest pierwszy czy kolejny raz w ciąży.

W momencie gdy mamy skróconą szyjkę macicy, błona owodniowa, która w trakcie całej ciąży jest bardzo mocno przytwierdzona do ściany macicy, zaczyna lekko odchodzić w dolnym odcinku czyli w okolicach szyjki macicy. Jest to normalne zjawisko, które wcześniej czy później doprowadzi do pęknięcia owodni – czyli potocznie mówiąc odejścia wód.

Od czasu gdy szyjka jest skrócona, rzeczywiście nie wskazane są ćwiczenia, zarówno rękoma jak i nogami – które mogą tą błonę (owodnię) napinać – ponieważ nie jest ona już tak utwierdzona i stabilna jak przy zamkniętej wydolnej długiej szyjce.

Trochę Wam tu się naprodukowałam – ale wracając do tematu – tak długo jak macie wydolną szyjkę macicy to wszelkie Wasze ćwiczenia czy porządki domowe nie mają wpływu na ryzyko porodu czy poronienia. W momencie, gdy szyjka się skróci a ciąża jest jeszcze niedonoszona, to rzeczywiście warto unikać wszelkich wysiłków fizycznych, które błonę owodniową napinają – czyli np. podnoszenia rąk do góry.

Między innymi dlatego tak ważne jest, aby kobiety regularnie chodziły do ginekologa i miały ocenianą wydolność szyjki macicy. Tym sposobem możemy wyróżnić te kobiety, które mogą przysłowiowe wszystko, od tych które do mycia okien powinny zagonić męża lub teściową. 😉

Oczywiście sprawa nie jest taka prosta, bo zdarza się, że kobieta chce już urodzić i jest po terminie, i chociażby umyła okna na całym swoim osiedlu to i tak błona owodniowa będzie cała.

Pierwsze ruchy dziecka kobieta czuć dokładnie w połowie ciąży

Ten mit nie jest do końca wyssany z palca i pochodzi on z czasów, kiedy nie było jeszcze testów ciążowych, ogólnodostępnej antykoncepcji, a świadomość kobiet na temat ich cyklu oraz rozrodczości była bardzo niska.

W dzisiejszych czasach większość młodych dziewczyn zna związek przyczynowo-skutkowy, jak zachodzi się w ciążę. Co więcej, mamy planujące ciążę skrupulatnie zapisują termin ostatniej miesiączki nawet już nie w tradycyjnym kalendarzu, ale w specjalnie do tego przeznaczonych aplikacjach w telefonie.

Jeszcze wcale nie tak dawno, powiedzmy pół wieku temu, wcale nie rzadko zdarzało się, że kobieta zgłaszała się do lekarza lub położnej dopiero wtedy, jak poczuła ruchy dziecka. Jeżeli kobieta znała termin ostatniej miesiączki, to obliczano termin porodu według reguły Naegelego (z resztą tak się robi do dziś) czyli:

  • Termin porodu = pierwszy dzień ostatniej miesiączki + 7 dni – 3 miesiące + 1 rok.

Jednak jeżeli kobieta nie znała terminu ostatniej miesiączki lub np. karmiła piersią poprzednie dziecko i jeszcze nie miesiączkowała, to uważano pierwsze ruchy dziecka za połowę ciąży. Zatem poród miał się odbyć za 5 miesięcy plus minus dwa tygodnie.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że większość kobiet czuje pierwsze ruchy pomiędzy 18. a 20. tygodniem ciąży – a poród jest u 90% kobiet pomiędzy 37. a 40. tygodniem ciąży. To takie obliczenie, że pierwsze ruchy płodu są w połowie ciąży ma sens.

Dla tych wszystkich z Was, które poczuły ruchy wcześniej np. w 16. tygodniu i obawiają się, że według tego mitu urodzą przedwcześnie około 32. tygodnia – to proszę bez obaw. Ten mit ma tylko i włącznie (przypadkowo) sens u kobiet, które czują ruchy tak, jak zazwyczaj bywa (18-20 tydzień ciąży) oraz rodzą tak, jak zazwyczaj bywa (37-40 tydzień ciąży).

Wbrew pozorom ten mit w przeszłości pewnie zrobił więcej dobrego niż złego… bo gdyby nie ta metoda, to część kobiet w poprzednich epokach nie miała by przysłowiowego zielonego pojęcia, kiedy oczekiwać porodu.

Jeżeli kobieta spojrzy przez dziurkę od klucza w ciąży, to dziecko będzie miało zeza

Myślę, że wszyscy się domyślacie, że to jest bzdura. Obiecałam wytłumaczenie medyczne, zatem do wytłumaczenia medycznego przejdę. Zez (łac. strabismus) może być wrodzony, występuje częściej u dzieci z wadami genetycznymi np. zespołem Downa czy u dzieci z porażeniem mózgowym dziecięcym.

Jednak większość dzieci, które rodzą się z zezem są poza tą izolowaną wadą narządu wzroku zupełnie zdrowe. Zez ma częściej występowanie rodzinne, czyli jeżeli ktoś w Waszej rodzinie urodził się z zezem to są większe szanse, że Wasze dziecko również będzie miało tę wadę – na tej postawie wiemy, że zez ma podłoże genetyczne, czyli się dziedziczy.

Zez w wielkim skrócie polega na tym, że mięśnie, które kontrolują gałki oczne – nieprawidłowo odbierają impulsy nerwowe z mózgu lub te impulsy same w sobie są nieprawidłowe.

Zez może też być nabyty, czyli taki, który pojawia się u dziecka nagle po jakimś czasie i taki zez często jest bardziej niepokojący, ponieważ może świadczyć o jakimś procesie chorobowym, który się toczy w mózgu.

Jednak zanim mamy, które zauważą oczko zezujące u swojego dziecka zaczną panikować, chciałabym dodać, że istnieje takie zjawisko jak zez rzekomy, pojawia się w pierwszym roku życia dziecka, występuje tylko w niektórych sytuacjach – bardzo często np. jak robimy dziecku zdjęcie lub dziecko się bawi i zostanie zawołane gdzieś spoza zasięgu jego wzroku.

Jakby nie było, to czy dziecko się urodzi i będzie zezować czy nie… na pewno nie zależy od tego czy kobieta w ciąży spoglądała przez wizjer w drzwiach. Przy okazji zachęcam wszystkie ciężarne jednak to zaglądania przez wizjer czy potocznie zwany judasz – ponieważ, niespojrzenie i otworzenie dziwi nieznajomemu może mieć duże gorsze skutki niż domniemane ryzyko zeza u potomka.

Jeżeli kobieta w ciąży się wystraszy, to dziecko będzie miało znamię tam, gdzie się wtedy złapała

Nie jest to prawda, a w ten mit wierzy mam wrażenie połowa polskiego społeczeństwa. Najciekawsze jest, że argument jaki podają jest zazwyczaj ten sam „Nie wiem dlaczego tak jest, ale tak jest, moja mama się złapała za ramię i tam akurat mam znamię” – drogi czytelniku, który w to wierzysz – gwarantuje Ci, że Twoja mama się przestraszyła nie raz, nie dwa, nie trzy w ciąży i gwarantuje Ci, że skoro się przestraszyła to raczej nie pamięta gdzie się złapała.

Nasze umysły jednak uwielbiają związki przyczynowo-skutkowe i racjonalizację. Dla nas ludzi nic nie może dziać się bez przyczyny – zatem jak jeden, drugi czy trzeci powiedział Twojej mamie, że skoro masz znamię na ramieniu to pewnie się tam złapała w ciąży po przestraszeniu, to za którymś razem mama w to głęboko uwierzyła. Nawet nie wiecie ile ludzie mają wspomnień rzekomych.

Lepiej pamiętamy to o czym często mówimy, lepiej pamiętamy to co rozpamiętywamy. Zresztą na tym polegają wszystkie metody indoktrynacji. Czyli ludzie zaczynają wierzyć w różne fakty, o których się często mówi.

Najlepszy przykład na obalenie tego mitu napisała mi kiedyś jedna z Was, pod jakimś moim starym postem o mitach w ciąży na Instagramie.

Ta moja droga #instamateczka ma znamię (myszkę) na wewnętrznej stronie stopy, urodziła się z tą zmianą. Zatem jej mama w ciąży się przestraszyła, ale zanim się gdzieś dotknęła, zdjęła najpierw kozaka, potem zdjęła skarpetę i dotknęła się w stopę, aby jej córeczka miała znamię w najmniej widocznym miejscu na ciele… to się nazywa poświęcenie matki 😉 oczywiście i ja, i owa #instamateczka piszemy to z ironią, aby zobrazować, że takie teorie nie mogą być prawdziwe.

What’s your Reaction?
+1
12
+1
0
+1
2
+1
14
+1
2
+1
1
+1
1

1 komentarz dla “7 najpopularniejszych ciążowych mitów i zabobonów

  1. Hej jestem w ciąży (drugiej, bo pierwszą poroniłam) i usłyszałam w drugiej żebym natychmiast zdjęła pasek i łańcuszek bo moje dziecko owinie się pępowiną. Nie wiem jak można powiedzieć coś takiego kobiecie w ciąży, wiedząc, że pierwszą ciążę poroniła. Strasznie to przykre, a takie słowa najczęściej padają od starszych, dość bliskich osób. To jest chyba najbardziej krzywdzący zabobon. Dziękuję, że uświadamiacie społeczeństwo!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *