Wydawałoby się, że rak boli, daje o sobie znać. Przecież to się wydaje nielogiczne, aby w ciele kobiety rozwijał się swoisty zabójca, a ona czuła się w pełni zdrowa. Niestety, rak jajnika właśnie taki jest.
Inaczej jest w przypadku raka endometrium, który dość szybko daje objawy w postaci krwawień z dróg rodnych oraz raka szyjki macicy (gdzie co prawda w bardziej zaawansowanym stadium), kóry również daje objawy w postaci krwawień z dróg rodnych lub upławów.
To właśnie rak jajnika „siedzi cicho”, a jego pierwsze objawy są tak niespecyficzne, że bardziej będą się kojarzyły z błędami dietetycznymi niż z śmiertelną chorobą.
70% kobiet, u których rozpoznawany jest rak jajnika ma już przerzuty w jamie otrzewnowej (stopień III wd. FIGO) a nawet do jamy opłucnowej (stopień IV wg. FIGO).
Spis treści:
Klasyfikacja FIGO a rak jajnika
Mówiąc pół żartem, pół serio klasyfikacja FIGO jest to „zmora” wszystkich studentów medycyny, a nawet lekarzy uczących się do egzaminu specjalizacyjnego.
Każdy nowotwór w ginekologii – czyli rak szyjki macicy, rak trzonu macicy, rak sromu, rak pochwy, mięsaki macicy oraz nasz dzisiejszy rak jajnika – mają swoją własną klasyfikację zaawansowania choroby według Międzynarodowej Federacji Ginekologii i Położnictwa (FIGO).
Pierwszy stopień jest najmniej zaawansowany, a czwarty najbardziej. Czym wyższy stopień choroby przy rozpoznaniu, tym gorsze rokowanie dla pacjentki.
Objawy raka jajnika
Wróćmy zatem do objawów, jakie daje rak jajnika. Ponieważ zdecydowana większość raków jajnika rozwija się u kobiet po menopauzie, to tak długo jak guz rozwija się w obrębie miednicy – czyli jajnika, przymacicz i macicy – nie będzie dawał objawów.
Kolejnym etapem choroby jest rozwój wodobrzusza – to znaczy, że w jamie otrzewnowej gromadzi się płyn, proces ten trwa miesiącami. Kobieta zazwyczaj skarży się na to, że mimo prawidłowej diety tyje w obrębie brzucha.
Objaw ten choć bardzo charakterystyczny dla raka jajnika, jest prawie zawsze bagatelizowany zarówno przez pacjentkę, jak i jej otoczenie.
Gdy wodobrzusze narasta, zaczynają się pojawiać dopiero dolegliwości, które w końcu skłaniają pacjentkę, aby zgłosić się z tym do lekarza. Są to najpierw wzdęcia, później uczucie pełności mimo małych posiłków (niestety objawy te dalej są racjonalizowane jako błędy dietetyczne albo czasami jako „moja wątroba to już nie ta sama co kiedyś”) Pacjentki sięgają po leki na niestrawność – „na wątrobę”.
Posiłkują się też lekami na wzdęcia i na zgagę. Fakt, że takie leki są ogólnodostępne nawet w sklepach spożywczych czy na stacjach benzynowych – dalej opóźnia diagnozę.
Wiadomość od prof. Bidzińskiego – konsultanta krajowego w dziedzinie ginekologii onkologicznej:
„Jeśli kobieta po menopauzie odczuwa objawy niestrawności, wzdęcia dłużej niż 2 tygodnie, powinna udać się do ginekologa – nawet jeśli kilka miesięcy wcześniej była, rak jajnika może się rozwinąć w kilka miesięcy”.
A teraz pytanie do Was? Odpowiedzcie sobie na nie same… wiedziałyście, że objawy nazywane w społeczeństwie potocznie jako „żołądkowe” – mogą być pierwszym objawem raka jajnika?
Myślałyście kiedykolwiek o tym aby cioci, która mówi po obiedzie rodzinnym, że za sernik już dziękuje, bo czuje się pełna – grzecznie zapytać czy ma tak często i czy była z tym u ginekologa?
Kolejnym objawem, który się pojawi i już prawie na pewno skłoni nawet najbardziej oporną pacjentkę do zgłoszenia się do lekarza będzie duszność. Narastające wodobrzusze uciska przeponę, zmniejszając jej ruchomość, dodatkowo może doszło już do przerzutów do opłucnej i tam również pojawia się płyn – to powoduje bardzo nieprzyjemne uczucie braku tchu.
Takie pacjentki trafiają na SOR. No i tu zaczyna się ich dramat. Mało która kobieta myśli, że wyjdzie z podejrzeniem tego śmiertelnego nowotworu.
Leczenie raka jajnika
Na szczęście możliwości leczenia w raku jajnika w ostatniej dekadzie bardzo się poprawiły. Istnieją nowoczesne metody terapii, które umożliwiają często wieloletnie przeżycie, nawet jeśli rak rozpoznany jest tak późno jak to zazwyczaj w raku jajnika bywa.
Istotą jest aby pacjentka trafiła do odpowiedniego ośrodka ginekologii onkologicznej – gdzie zarówno diagnostyka jak i leczenie jest według najnowszych wciąż się zmieniających standardów.
Jeśli stadium choroby na to pozwoli zaczyna się od operacji, operacje w raku jajnika są zasadniczo bardzo rozległe i obejmują nie tylko narząd rodny ale także całą jamę otrzewnową.
Ideałem jest aby pacjentki były operowane przez lekarza, który ma duże doświadczenie w operacjach nie tylko na narządzie rodnym ale także na przewodzie pokarmowym oraz innych narządach jamy brzusznej.
Takie umiejętności posiadają ginekolodzy onkolodzy. To do takiego specjalisty trzeba się dostać. Następnie w zależności od zaawansowania choroby pacjentka najczęściej otrzymuje chemioterapię i ewentualnie leczenie podtrzymujące.
Bezwzględnie trzeba się domagać wykonania badań genetycznych z wyciętego guza. Badania są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia i nie wolno ich zaniedbać!! ( te dwa wykrzykniki dodał Pan Profesor Bidziński aby podkreślić jakie to istotne w dalszym postępowaniu według najnowszych zaleceń).
Decyzja o rozpoczęciu leczenia podtrzymującego jest wieloczynnikowa, zależy od tego czy pacjentka ma mutacje w zakresie określonych genów, o tego jak zareagowała na dotychczasowe leczenie, od kondycji pacjentki (medycznie mówimy od stanu ogólnego pacjenta) ale oczywiście także od tego w jakim stadium choroba została rozpoznana.
Choć brzmi to dość prosto, dobranie prawidłowego leczenia podtrzymującego wymaga dużego doświadczenia lekarza onkologa.
Napisałam Wam o tym jakie jest postępowanie u 70% pacjentek z rakiem jajnika. A co z tymi 30% kobiet u których rak jajnika jest rozpoznawany na wczesnym etapie?
Są to kobiety bezobjawowe, u których guz jajnika jest znaleziskiem – mówiąc wprost – dość przypadkowym, nierzadko są to młode kobiety jeszcze przed menopauzą.
Z drugiej strony czy możemy mówić o przypadku jeśli kobieta się regularnie bada? Co rok ma USG narządu rodnego u ginekologa. Niestety tak, ponieważ badania pokazują, że rak jajnika może rozwinąć się nawet w kilka miesięcy.
Z tego powodu dla raka jajnika nie ma programu screeningowego – czyli określonej strategii profilaktycznej dla całej populacji.
Badania i profilaktyka
Jednak to, że nie ma określonego programu nie znaczy, że nie możemy nic zrobić aby zwiększyć szansę na możliwie wczesne wykrycie raka jajnika. Warto jest robić USG narządu rodnego co roku.
- Jeśli będzie prawidłowe, to przynajmniej na kilka miesięcy możecie być spokojne.
- Jeśli lekarz znajdzie zmianę na jajniku to powinien pacjentce zlecić wykonanie markerów nowotworowych.
Podstawowym markerem nowotworowym w kontekście raka jajnika jest białko Ca 125. Badanie to nie jest drogie, może być wykonane w ramach świadczeń NFZ zlecone przez ginekologa lub onkologa, ale nawet wykonane prywatnie to są to niewielkie koszty około 30 zł.
Bardziej rozbudowanym testem – jest połączenie dwóch markerów ca 125 z HE4 – to badanie nazywane jest testem ROMA, ma ono większą swoistość w kontekście wykrywania raka jajnika niż samo ca 125.
Badanie to kosztuje około 150 zł ale może być zlecono w ramach NFZ przez ginekologa lub onkologa jeśli są zmiany na jajnikach w USG.
Być może z tego kolejnego akapitu bardziej skorzystają lekarze niż pacjentki, ale chciałabym w tym miejscu chciałabym powiedzieć o skali RMI (Risk of malignancy index for ovarian cancer).
Jest to skala, według której w wielu krajach jest decydowanie czy pacjentka ze zmianą na jajniku będzie dalej prowadzona przez ginekologa czy powinna być skierowana do specjalistycznego ośrodka onkologicznego.
Skala jest ogólnodostępna w internecie, bierze ona pod uwagę cechy zmiany które możemy ocenić w USG, to czy pacjentka jest przed czy po menopauzie oraz poziom ca 125.
Co jeszcze możecie zrobić, aby zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka jajnika? Albo przynajmniej na to aby rozpoznać go na wczesnym etapie.
I tu Was zaskoczę. Możecie „pogadać” z rodziną. Na kolejnym spotkaniu rodzinnym, weźcie telefon w dłoń i zbierzcie dokładny „rodowód rodzinny”. Dowiedzcie się na co zmarła prababka, na co chorowała ciotka. Ale także pytajcie o dziadków, wujków. Dowiedzcie się ile osób z waszej rodziny chorowało na nowotwory złośliwe i jakie.
Jeśli wasza rodzina jest obciążona nowotworami złośliwymi, należy się wam większy nadzór i czujność onkologiczna. W przypadku jeśli miałyście więcej niż dwa przypadki zachorowań na nowotwory w najbliższej rodzinie koniecznie zgłoście się do lekarza rodzinnego który skieruje Was do poradni genetycznej celem wykluczenia lub potwierdzenia rodzinnych predyspozycji do raka w tym także jajnika.
Poradnie takie są przy każdym Centrum Onkologii i można ich adresy znaleźć na stronach NFZ.
Uważa się, że rak jajnika podobnie jak rak piersi ma w dużej mierze podłoże genetyczne – u 20% pacjentek stwierdza się mutację w zakresie określonych genów BRCA1 lub BRCA2.
Nosicielki mutacji BRCA1 lub BRCA2 mają wskazania do profilaktycznego usunięcia jajników i jajowodów, wiek zależny będzie od grupy ryzyka oraz planów rozrodczych. Zazwyczaj jest to około 40-45 roku życia. Operacja ta co prawda nie daje 100% gwarancji, że pacjentka nie zachoruje na raka jajnika, ale zmniejsza ryzyko o ponad 90%.
Rak jajnika jest dla nas, lekarzy, trudnym przeciwnikiem. I tak naprawdę w tym artykule napisałam Wam o tym najczęstszym i przez to najbardziej niebezpiecznym (medycznie mówić – rak surowiczy o wysokim stopniu złośliwości).
Innych typów raka jajnika jest jeszcze co najmniej kilkanaście. Ogromną rolę w leczeniu raka jajnika odgrywa lekarz histopatolog, to jego diagnoza będzie dawała informacje na temat tego jaką terapię podjąć oraz jakie jest rokowanie.
Ocena histopatologiczna nowotworów jajnika jest trudna, najlepiej na tym znają się lekarze pracującymi z tymi zmianami na co dzień. Dlatego także centralizacja leczenia onkologicznego jest bardzo istotna.
Na szczęście medycyna każdego dnia idzie do przodu i u większości pacjentek rak jajnika nie jest już wyrokiem, coraz częściej mówi się o raku jajnika jako o chorobie przewlekłej, którą leczymy latami. Pozwala to kobietom chorującym na raka jajnika dać wiele miesięcy a nawet lat życia, które natura chciała im zabrać.
Bądźcie czujne, badajcie się i pamiętajcie aby tą czujnością zarazić resztę kobiet z waszej rodziny.
Chciałabym podziękować prof. Bidzińskiemu za motywację do napisania tego artykułu oraz za redakcję. Chciałabym także podziękować dr n.med. Agnieszce Rychlik za pomoc merytoryczną w przygotowaniu tych treści.
Moja mama zmarła na raka jajnika ,pół roku po diagnozie.
Współczuję. Dużo sił ❤️