Jako mamie aktualnie karmiącej swoje drugie dzieciątko, temat ten jest mi niezwykle bliski. Mamy miesięcznych bobasów zapewne wiedzą, że w tym okresie czas to towar bardzo deficytowy i ciężko znaleźć chwilę, żeby usiąść przy laptopie i pisać artykuł. A że z dzieckiem przy piersi ma się jednak trochę czasu, piszę artykuł o karmieniu piersią podczas… karmienia piersią! 🙂
Jak pewnie każda z Was, słyszałam setki razy: mleko mamy to najlepsze, co możemy podarować swojemu dziecku. Bo przeciwciała, bo zdrowe, bo więź, bo mama szybciej wraca do formy. Jak wygląda to w rzeczywistości, w kontekście badań naukowych? Czy naprawdę mleko mamy jest cudownym nektarem i sposobem na wszystko? I przede wszystkim, jak karmienie piersią ma się do odporności i czy karmienie piersią zastępuje szczepienia ochronne?
Chociaż temat laktacji jest przecież znany od zarania dziejów, nawet w dzisiejszych czasach nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć niektórych aspektów magicznej mocy mleka mamy. Badań naukowych na ten temat jest sporo, ale nie tak dużo jak mogłoby się nam wydawać. Ale do rzeczy.
Kilka słów o przeciwciałach
Jednym z najważniejszych graczy w naszym układzie immunologicznym są przeciwciała. To one w bardzo dokładny sposób potrafią rozpoznać patogeny (zarazki) i w efekcie doprowadzić do ich eliminacji. Przeciwciała, czyli fachowo mówiąc immunoglobuliny, dzielą się na kilka grup. Oznaczane są skrótem Ig (od nazwy ImmunoGlobuliny) plus dodatkowa litera oznaczająca klasę przeciwciał, np. IgG czy IgA (więcej w artykule Prosto o immunologii).
Jestem pewna, że każda z Was słyszała, że w mleku mamy są obecne przeciwciała. Tak, to prawda! Ale wydaje mi się, że kolejne akapity dotyczące ilości i rodzaju tych przeciwciał Was zaskoczą.
W swoim życiu mamy kontakt z ogromną ilością patogenów. Każdy taki kontakt skutkuje wytworzeniem pamięci immunologicznej. A przeciwciała, które stanowią pulę pamięci immunologicznej to IgG – immunoglobuliny klasy G. Te IgG, które są gotowe do walki z patogenami, krążą w naszej krwi przez wiele lat po kontakcie z danym mikrobem, większość z nich ma trwałość nawet przez całe nasze życie!
W czasie ciąży właśnie przeciwciała IgG mama przekazuje przez łożysko swojemu dziecku, a transfer ten ma przede wszystkim miejsce w trzecim trymestrze. Oznacza to, że dziecko rodzi się z przeciwciałami mamy, które będą go chronić przez pierwsze miesiące życia. Niestety przeciwciała te zanikają z czasem (niektóre po kilku tygodniach, inne po kilku miesiącach) i maluszek jest zdany na siebie i swój układ immunologiczny, który z każdym tygodniem staje się coraz bardziej wydajny.
Karmienie piersią a szczepienia
Poza tym, żeby dziecko miało odporność przeciwko danemu patogenowi, mama przed lub w czasie ciąży musiała tę odporność nabyć i wytworzyć odpowiednie IgG. Jeśli mama np. nie chorowała na ospę lub nie była na nią zaszczepiona, to nie wytworzyła przeciwciał przeciwko ospie i oczywiście nie może ich przekazać dziecku. Bo z pustego nawet i Salomon nie naleje. 🙂
Jeszcze bardziej szczególnym przypadkiem są przeciwciała krztuścowe. Nawet jeżeli mama doszczepia się przeciwko krztuścowi jako już osoba dorosła i choćby przyjęła tę szczepionkę kilka miesięcy przed ciążą, nie przekaże przez łożysko maleństwu wystarczającej ilości przeciwciał, które ochroniłyby dziecko przed tą chorobą.
Tylko jeśli kobieta zaszczepi się przeciwko krztuścowi w trakcie ciąży, jej układ immunologiczny dostanie „kopniaka” do produkcji nowych przeciwciał i one przez łożysko trafią do płodu, by potem chronić noworodka (więcej o Szczepieniach Ochronnych w ciąży).
Mówi się, że mleko mamy jest tak ważne dla odporności dziecka, więc wydawałoby się, że jest w nim dużo przeciwciał IgG. Ale tak nie jest. Stężenia IgG w mleku mamy są niestety na tyle niskie, że nie są w stanie ochronić dziecka przed większością groźnych chorób.
Co to oznacza w praktyce? Dziecko rodzi się z przeciwciałami IgG od mamy, które z czasem zanikają. Niemowlak musi sam zacząć wytwarzać swoje IgG. Karmienie piersią niewiele w tym aspekcie zmienia. A jak maluch może wytworzyć swoje IgG? Poprzez kontakt z patogenami – podczas choroby lub po szczepieniu ochronnym.
Dlatego właśnie mówienie: „nie muszę teraz szczepić dziecka, bo karmię piersią, zaszczepię po zakończeniu laktacji” – jest bardzo, bardzo błędne. Bo karmienie piersią nie ochroni dziecka przed chorobami, przed którymi chronią szczepienia.
Poza tym, jest jeszcze inna bardzo ważna kwestia. Pokarm, który spożywamy, także mleko kobiece, trafia do układu pokarmowego i stamtąd substancje odżywcze przenikają do krwioobiegu – w ten sposób odżywiane są nasze tkanki. Ale krwiobieg pełni też inne funkcje, w tym immunologiczne i tam przeciwciała są bardzo potrzebne do walki z patogenami.
A badania naukowe pokazują, że przeciwciała obecne w ludzkim mleku nie są w stanie przeniknąć z jelit do krwioobiegu (Van de Pierre, Vaccine 2003), a co za tym idzie mogą neutralizować patogeny obecne w przewodzie pokarmowym, ale nie te występujące w krwi.
To jak to w końcu jest, że w mleku kobiecym stężenia przeciwciał IgG są niskie, a wszyscy mówią, że przecież mleko mamy to przeciwciała, odporność itd.? Otóż prawdą jest, że w mleku kobiecym jest bardzo dużo przeciwciał, ale innej klasy, a mianowicie immunoglobulin klasy A – IgA (a nie IgG). IgA to przeciwciała wydzielnicze, które wnikają w błony śluzowe przewodu pokarmowego, chroniąc je (działają więc miejscowo, nie przenikając do krwioobiegu). IgA wykonują więc bardzo ważną pracę – chronią przed infekcjami układu pokarmowego, ale także oddechowego. Ta ochrona trwa przez cały czas karmienia piersią i zanika niedługo po jego zakończeniu.
Jak łatwo się domyślić, taka ochrona jest kluczowa w krajach rozwijających się o słabym dostępie do czystej wody. Ale także w krajach cywilizowanych – niech podniesie rękę mama, która dobrze wspomina nieżyt jelitowo-żołądkowy swojego dziecka. A u niemowlaków takie nieżyty mogą być nie tylko nieprzyjemne, ale także groźne. Poza tym, skoro IgA chronią także błony śluzowe układu oddechowego, dzieci karmione wyłącznie piersią przez 6 miesięcy rzadziej zmagają się z przeziębieniem, kaszlem, gorączką czy ogólnie infekcjami dróg oddechowych. Dodatkowo, u takich dzieci rzadziej występuje zapalenie ucha.
Ale to nie wszystko. Oprócz przeciwciał w mleku kobiecym znajduje się ogromna liczba różnych czynników, które wspomagają układ immunologiczny dziecka. Należą do nich liczne substancje przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe, które w trakcie infekcji będą pomagać zwalczać patogeny.
Co najważniejsze, mleko mamy, jako że jest jej przefiltrowaną krwią, zawiera bardzo dużo ŻYWYCH komórek immunologicznych, w tym limfocytów, makrofagów i granulocytów. Te żywe komórki będą także wspomagać walkę dziecka z infekcją! Dlatego mówi się, że mleko mamy jest 'żywe’ lub że jest 'białą krwią’. Chociaż mleko modyfikowane dość dobrze zastępuje mleko mamy pod względem odżywczym, na tym niestety kończą się jego właściwości.
Mleko modyfikowane nie zawiera tego całego pakietu immunologicznego.
Podsumowanie
- Czy mleko matki jest cudownym remedium na wszystkie bolączki, a dziecko karmione piersią nigdy nie będzie chorować? NIE. Jeśli chodzi o nasze zdrowie, nic nie działa w 100% i nie ochroni nas przed całym złem tego świata. Tylko znachorzy dają takie obietnice bez pokrycia.
- Czy karmienie piersią zastępuje szczepienia ochronne? NIE. To dwie zupełnie różne i uzupełniające się rzeczy, które stosowane wspólnie dają dziecku najlepszą odporność. Szczepienia chronią dziecko przed bardzo groźnymi chorobami zakaźnymi, przed którymi karmienie piersią nie jest w stanie zabezpieczyć malucha. Pomyślcie też, w poprzednich stuleciach praktycznie wszystkie niemowlęta były karmione piersią, a jednak śmiertelność małych dzieci była zatrważająca, szczególnie ze względu na choroby zakaźne.
- Czy warto karmić? Zdecydowanie TAK! Oprócz wymienionego wcześniej zmniejszonego ryzyka infekcji układu pokarmowego i oddechowego, u dzieci karmionych piersią rzadziej występuje otyłość, cukrzyca typu 1, ostre białaczki, infekcje układu moczowego oraz SIDS (śmierć łóżeczkowa). A poza tym, mleko mamy ma jeszcze wiele innych dobroczynnych właściwości, a niektórych z nich do dziś nie jesteśmy w stanie wyjaśnić.
P.S. W artykule podane są naukowe fakty mówiące o korzyściach płynących z karmienia piersią. Artykuł ten nie ma na celu krytykowania mam karmiących mlekiem modyfikowanym.
Autor artykułu: dr Aleksandra Dufour – naukowiec immunolog, doktor nauk biomedycznych Uniwersytetu Genewskiego
Zdecydowanie się zgadzam, karmiąc piersią